EB Book Praca przyszłości Relacje
Praca przyszłości przez duże P

Praca przyszłości przez duże P

czyli jak rewolucja przemysłowa 4.0 zmienia rynek pracy?

Znajdujemy się na początku czwartej rewolucji przemysłowej, która fundamentalnie zmieni sposób, w jaki żyjemy i pracujemy. Eksperci mówią, że dynamiczny rozwój nowych technologii będzie miał o wiele większy wpływ na rynek pracy niż rewolucje pierwsza (era pary), druga (era energii elektrycznej) czy nawet trzecia (era cyfryzacji). Jak będzie wyglądała praca przyszłości? 

O tym, jak automatyzacja, sztuczna inteligencja, cyfryzacja i zmiany klimatyczne wpływają na rynek pracy i jak będzie wyglądała praca przyszłości, z Natalią Hatalską, założycielką i CEO infuture.institute, rozmawia Anna Macnar, CEO HRM Institute.

Jakie czynniki wpływają na zmianę spojrzenia na pracę i jak będzie wyglądała praca przyszłości?

Jest to szeroki temat i wiąże się z nim kilka wątków. Z pewnością praca się zmienia i wiadomo, że głównym czynnikiem, na który patrzymy w jej kontekście, jest oczywiście automatyzacja. Kiedy rozmawiamy na temat przyszłości, w tym również przyszłości pracy, to pierwszym tematem, jaki się pojawia, jest sztuczna inteligencja, automatyzacja, robotyzacja, transformacja cyfrowa. I to stanowi jeden wątek. Drugi wątek wiąże się z młodszymi pokoleniami wchodzącymi na rynek pracy, czyli generacją Z, ich oczekiwaniami i podejściem do pracy.

Ale są jeszcze inne wątki, które powinny być brane pod uwagę i które z pewnością już dzisiaj zmieniają nasze spojrzenie na pracę przyszłości. Mam na myśli kwestię zmian klimatycznych. Kilka miesięcy temu pojawiła się kampania duńskich linii lotniczych KLM pod nazwą Fly Responsibly, która ma na celu zachęcenie zarówno podróżnych, jak i przemysłu lotniczego do rozważenia wpływu latania na środowisko. Widać więc, że obszar zmiany klimatu dotyka z różnych stron rynku pracy i jej organizacji. Coraz więcej mówi się o telepracy, telekonferencjach, wykorzystaniu wirtualnej rzeczywistości czy ograniczaniu podróży służbowych. Wszystkie te wątki mają wpływ na to, jak będzie w przyszłości wyglądała praca.

W stworzonym przez Państwa raporcie Pracownik Przyszłości zawarte są informacje na temat podejścia do pracy różnych pokoleń. Na co Pani szczególnie zwróciłaby uwagę? Jak najmłodsze Z patrzy na kwestie związane z pracą?

Pierwszą niezwykle istotną rzeczą, oczywistą, ale wartą podkreślenia, jest to, że różne pokolenia mają różne oczekiwania wobec pracy, różne podejścia, nastawienie i energię. Dlatego powstają różnego rodzaju napięcia międzypokoleniowe i brak zrozumienia – i nad tym warto pracować.

Jak wynika z innego raportu, Generacja Z, młodsze pokolenie jest mniej motywowane zarobkami, a bardziej zwraca uwagę na kwestię odpowiedzialności społecznej. Pokolenie to jako konsumenci wybiera produkty marek, które są odpowiedzialne społecznie, jak również jest w stanie zrezygnować z niektórych benefitów na rzecz pracy właśnie dla firm odpowiedzialnych społecznie. Pokolenie Z ma poczucie zmieniającej się rzeczywistości i jest świadome konieczności nauki przez całe życie (ang. lifelong learning).

Wróćmy na chwilę do zmian klimatycznych i ich wpływ na rynek pracy. Co najbardziej ulega zmianie?

Dwie kwestie powiązane bezpośrednio ze zmianą klimatu to efektywność i produktywność. Po pierwsze, wraz ze zmianą klimatu (podwyższanie się temperatury) spada produktywność. Obecnie jesteśmy uzależnieni produkcyjnie od krajów azjatyckich, ponieważ wiele firm ma w nich swoje fabryki. Jeżeli temperatura znacznie się podnosi, to nawet nam w Polsce trudno jest pracować, a co dopiero w krajach, gdzie temperatura wzrasta do 40 stopni Celsjusza plus dodatkowo nie ma dostępu do wody czy klimatyzacji. Szacuje się, że dzisiaj w takich krajach jak Filipiny czy Malezja produktywność spada o 20–25% na skutek zmian klimatycznych. Postępujące zmiany klimatyczne mogą mieć także wpływ na produkcję w Polsce.

Po drugie, z produkcją wiąże się kwestia dostępu do energii. Problemy związane z brakiem takiej ilości energii, jakiej potrzebujemy, blackouty zdecydowanie wpływają na produktywność firm. W ubiegłym roku opracowywaliśmy scenariusze przyszłości dotyczące tego, jak powinna wyglądać produkcja w firmie działającej w gospodarce zorientowanej na energię, gdzie nie ma stałego dostępu prądu: jak wprowadzać zmianowość, jak przygotować ludzi do pracy, kiedy nie mamy dostaw energii, itp.

Trzecią rzeczą związaną z efektywnością energetyczną jest wewnętrzny sposób zorganizowania firmy, a więc dbałość o oszczędne gospodarowanie energią. Będzie to np. mniejsza liczba wyjazdów służbowych, ale również „ekologia cyfrowa”, czyli uświadomienie sobie tego, jak niewyobrażalnie dużo energii zużywamy, stosując w firmach chociażby tzw. mass mailing, kiedy wysyłamy teoretycznie jednego maila, ale w kopii złączonych jest 30 osób. Rodzi się pytanie, czy wszystko musimy załatwiać mailami, zamiast porozmawiać ze sobą albo skomunikować się w inny sposób. Uświadomienie sobie tego jest ważne.

W jaki sposób pracodawcy i pracownicy są w stanie przygotować się na zachodzące zmiany?

Firmy muszą przygotować się na zmiany. Myślę, że najbardziej wyraźne z nich to transformacja cyfrowa oraz zmiany pokoleniowe. Organizacje zwracają coraz większą uwagę na rosnące obawy pracowników dotyczące utraty pracy jako następstwa automatyzacji. Przykład z branży farmaceutycznej: ostatnio robiliśmy badania i analizy dotyczące automatyzacji w aptekach. Wynika z nich, że farmaceuci boją się, iż na skutek automatyzacji stracą pracę. Ale nie myślą o tym, że automatyzacja da im więcej czasu. Obecnie mnóstwo czasu zajmują im kwestie z obszaru compliance, sprawdzanie, weryfikowanie recept, zgodność z przepisami. Automatyzacja tych procesów uwalnia czas, który mogą wykorzystać na zrobienie czegoś innego.

Przykład ze Stanów Zjednoczonych, gdzie automatyzacja zmienia sposób funkcjonowania aptek. Jedna z dużych sieci aptek wprowadziła do sprzedaży nowy asortyment (kosmetyki), otworzyła punkt odbioru zamówień (realizacja recept) oraz punkt, w którym można porozmawiać z farmaceutą, zrobić wstępne badania, np. badanie słuchu, lub uzyskać informacje na temat diety. Czyli farmaceuta przejmuje po części zadania lekarza pierwszego kontaktu i tym samym odciąża rynek zdrowotny. Jak widać, automatyzacja pozwala nam na wprowadzenie nowych usług lub uwalnia nam czas.

Automatyzacja powoduje, że ludzie obawiają się, iż praca stanie się dobrem luksusowym. Jakie nowe zawody mogą się pojawiać, na co zwrócić uwagę i jak pracownik może się na to przygotować?

Nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Prognozowanie przyszłości nie polega na mówieniu o tym, jak będzie. Możemy jedynie pokazać pewne ścieżki. Na pewno zawody przyszłości będą związane z rozwojem sztucznej inteligencji, big data czy algorytmami. Tym, na co powinniśmy zwracać uwagę, są raczej kompetencje przyszłości. Poszukiwane są głównie kompetencje twarde, ze względu na rozwój automatyzacji i robotyzacji.

Co ciekawe, badania pokazują, że automatyzacja, wbrew obiegowej opinii, iż zabiera ludziom pracę, wciąż generuje nowe miejsca pracy. Potrzebni są ludzie o nowych kompetencjach, zwłaszcza w obszarze STEM (ang. Science, Technology, Engineering, Mathematics), którzy będą rozwijać sztuczną inteligencję i wprowadzać automatyzację. Na szczęście na skutek postępującej automatyzacji mamy także zapotrzebowanie na kompetencje miękkie. W cenie są umiejętności aktywnego słuchania, komunikacji, dzielenia się wiedzą, zdolność pracy projektowej, pracy w grupie, wymiany doświadczeń. Warto więc równolegle rozwijać zarówno twarde, jak i miękkie kompetencje.

Ciekawym przykładem pracy projektowej jest tzw. Hollywood Model of Work. Polega on na realizacji projektów poprzez tworzenie zespołów projektowych składających się z osób, które uzupełniają się kompetencjami, a niekoniecznie pracują w tym samym dziale czy nawet oddziale firmy.

Ale jak budować zespół i relację w zespole tak zróżnicowanym i często rozsianym po świecie oraz pracującym w różnych strefach czasowych?

Badania wykazują, że jeżeli chcielibyśmy zbudować za pomocą komunikacji online taką relację w zespole, jaką mamy w świecie fizycznym, to musielibyśmy mieć czterokrotnie częstszy kontakt. Większość relacji, jakie się zawiązują i powodują powstanie zespołu, buduje się podczas wspólnego wyjścia na papierosa, zjedzonego razem obiadu czy rozmów o sprawach innych niż projekt.

Kiedy pracujemy nad projektem zdalnie, rozmawiamy jedynie o projekcie. Tymczasem, żeby budować relacje, ludzie nie mogą rozmawiać wyłącznie o pracy. Są firmy, które radzą sobie w ten sposób, że co kwartał organizują spotkania – zapraszają ludzi z różnych stron świata w jedno miejsce, żeby mogli się spotkać i porozmawiać. Inne firmy wprowadzają rozwiązania technologiczne, które pozwalają na budowanie relacji. Powstał m.in. system losujący dwie osoby z projektu, które raz w tygodniu przez 15 min muszą ze sobą porozmawiać na temat inny niż projekt. To są wyzwania, które zmieniają sposób naszej pracy.

Na zakończenie pytanie: czy pokusi się Pani o zdefiniowanie pracy przyszłości?

Podejrzewam, że w dalekiej przyszłości nie będziemy już definiować pracy w taki sam sposób jak dotychczas, czyli jako wykonywanie jakiejś konkretnej pracy fizycznej, ponieważ praca fizyczna raczej zostanie zautomatyzowana. Inny scenariusz mówi z kolei o tym, że owszem, wszystko będzie zautomatyzowane, ale będziemy mieli potrzebę kontaktu z tym, co wytworzyli ludzie, czyli praca ludzkich rąk zyska nową wartość. Pojawia się także temat świadomego konsumpcjonizmu. Ludzie, zamiast kupować nowe ubrania, naprawiają stare, rośnie rola szewców, krawców czy kaletników.
Zatem z jednej strony pojawia się automatyzacja, a z drugiej widzimy brak rzemieślników, a znalezienie dobrego szewca czy fachowca od remontów jest niezwykle trudne.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Anna Macnar.

Wywiad ukazał się w naszej autorskiej publikacji EB Book 2020. Pobierz bezpłatnie pełną publikację.